piątek, 13 grudnia 2013

One shot Marcesca cz.1 "Razem z osobą ci bliską możesz pokonać wszelkie trudności"

Hej, jak mówiłam, OS pojawił się dzisiaj.
Wiem, że w zakładce "Terminy dodawania" jeszcze nie było o tym mowy, ale jest:)
Pewnie narobiłam Kaśce*,* trochę bałaganu wysyłając moje wiadomościami email, ale jeszcze raz BARDZO PRZEPRASZAM...
Mój email: lenagrono@gmail.com
Mam nadzieję, że teraz łatwiej będzie ci uzupełnić zakładki:)
Teraz zapraszam do czytania:
Pewnego dnia dziewczyna siedziała na ławce przed swoją szkołą muzyczną. Rozmyślała długo nad swym losem. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a brat mieszka za granicą. Pamiętała jeszcze te dni, kiedy wychodzili razem na spacery, ona miała pięć lat, a  jej brat osiem. W końcu wróciła na ziemię, wstała i ruszyła powolnym krokiem ku wejściu. Już miała wchodzić, gdy drogę przecięła jej ciemna brunetka. Zawsze gnębiła dziewczynę. Tym razem drwiąc z niej zapytała:
-I co? Idziesz ćwiczyć swój talent, którego w ogóle nie masz? Myślisz, że wybrali cię tu, bo umiesz śpiewać? To była zwykła pomyłka! Nie rozumiem, jak taką osobę jak ty ktoś może tu uczęszczać. Twojej rodziny nie ma z tobą, bo cię nie chcą! Kiedy wreszcie to zrozumiesz!?
Dziewczyna miała łzy w oczach. Nie rozumiała. Czemu niektórzy są tacy okropni i dokuczają innym? W głowie miała dużo pytań, lecz mało odpowiedzi. Nie  mogła tak się pokazać w szkole. Biegiem udała się do swojego małego mieszkania i otworzyła drzwi. Wzięła zimny prysznic i ubrała się w szlafrok, następnie opadła zmęczona na łóżko. Wzięła do ręki  jasnoniebieski pamiętnik i zaczęła wylewać swoje myśli na papier.

Kochany pamiętniku,
Dziś znów ją spotkałam. Nie mogę w to uwierzyć, czemu ona mi dokucza? Przecież nic jej nie zrobiłam... Już wystarczy, że nie mam nikogo bliskiego przy sobie, rodziny, przyjaciół... Dlaczego mi to się przytrafiło? Czasem nie wierzę już w dobre zakończenie tej historii, która nazywa się życie...

Dziewczyna przewracała powoli kartki. Wracały wspomnienia... Pamiętała każde tak dokładnie. Pierwsza przyjaźń, miłość... Właśnie, miłość, w sprawach sercowych nigdy jej się nie udawało. Cóż, takie życie... Rozmyślając tak, dziewczyna powoli zasnęła. Obudziła się po południu i zdecydowała, że wybierze się na spacer. Ubrała się w jej ulubioną fiołkową sukienkę, wzięła gitarę i ruszyła do parku. W głowie układał jej się tekst zupełnie nowej, miłosnej piosenki. Trudno jej było to ułożyć, nigdy nie miała ukochanego, który odwzajemniałby jej uczucia. W końcu zdecydowała się usiąść na trawie i zagrać utwór. Miała zacząć, lecz znów przyszła ciemna brunetka, która mogła jej dokuczać całymi dniami. Tym razem, przyprowadziła ze sobą swoją grupę popularnych. Krzyczeli na nią, bohaterka nie wiedziała, co zrobić. Nagle usłyszała głos, głos należący do kogoś, kto wreszcie przemówił brunetce do rozsądku. Skorzystała z sytuacji i uciekła. Znowu... Biegła tak długo, aż zauważyła małą, biała ławkę nieopodal lasu. Usiadła, wreszcie miała spokój. Zaczęła grać i śpiewać całym swym sercem, to jedne z niewielu rzeczy, które jej pozostały. W pewnym momencie  przerwała. Nie mogła wymazać z pamięci głosu, który ją wybawił z kłopotów. Nie potrafiła się skupić, myśląc o nim... Do kogo należał? Kolejne pytanie, na które dotąd nie znalazła odpowiedzi. Robiło się ciemno, dziewczyna zadecydowała, że uda się do domu. Ponownie rzuciła się na łóżko. Leżała tak bardzo długo, myśląc o jej wybawicielu. Nie mogła zasnąć. W końcu, odpłynęła do krainy Morfeusza. W swoim śnie przeżyła całą sytuację jeszcze raz, zapamiętując szczegóły. Lecz wciąż nie udało się jej ustalić, kto to był. Obudziła się o świcie, oporządziła. Postanowiła, że dziś spróbuje się postawić brunetce. Okazało się to niepotrzebne, bo brunetka nawet nie zamierzała do niej podchodzić. Dziewczyna ruszyła do sali śpiewu, wzięła gitarę i zaczęła ponownie śpiewać swoja piosenkę. Nagle, do jej czystego głosu dołączył inny, zupełnie nieznany. Przestała grać, lecz ta druga osoba cały czas śpiewała. Dziewczyna bała się podnieść głowę. W końcu to zrobiła. Ujrzała wysokiego chłopaka, z burzą kruczoczarnych włosów.
-Cześć, mam na imię Marco. Sama napisałaś ten utwór? Jest wspaniały...
Dziewczyna nie mogła uwierzyć, to ten sam głos!
-Francesca. Tak, to moja piosenka... Naprawdę ci się podoba?
-Mówiłem, jest wspaniała. Nie wiem, czy mnie pamiętasz z wczoraj... Kim jest ta okropna dziewczyna?
-To... To jest moja kuzynka...


8 komentarzy:

  1. Wspaniałe! <3
    Fran nie ma nikogo, a tamta jej dokucza, aż nagle pojawia się Marco. <3333333333
    Świetne! <333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic się nie stało ;*
    Nie potrafiłabym obrazić się za takie dzieło !
    Boooskie ;)
    Biedulka Francesca ;( Ale jest Marco.

    Przepraszam, ale nie potrafię pisać długich komentarzy. To właśnie ja !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <333
    Biedna Francesca :(
    Obstawiam że tą kuzynką Fran jest Violetta...
    Marcuś *.* <3
    Z niecierpliwością czekam na drugą część ;************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że to Viola.
      Fran jest sama, nie ma nikogo :(
      Ale będzie mieć Marco :D
      Czekam na next i zapraszam wszystkich ( ty czytasz) do siebie na http://martinitina.blogspot.com/ i
      http://leonettablogtiniverdas.blogspot.com/ (tego nie wiem czy czytasz)
      Viola Castilo

      Usuń
    2. Nie, kuzynką Fran to postać przeze mnie wymyślona xd

      Usuń
  4. Wow.!!!!!!! Kocham <# cudny
    Brak słów.
    Masz talent <333333333
    Przepraszam że tak króto ale nie mam zbytnio czasu ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. cudny <333
    biedna Fran :C
    ale wybaciel - Marcuś <3 - jej pomoże <3
    ha jak czytałam to wiedziałam, że to on <3
    czekam na kolejną część i inne OS ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Super
    Czekam na następny one shot. Mam także nadzieję że ktoś jeszcze do was dołączy i zajmie się Naxi.
    Julia

    OdpowiedzUsuń