środa, 22 stycznia 2014

| Marcesca | "Na zmianę zawsze jest pora, nieważne nawet, jeśli ta osoba była zła" cz.2


Myśląc o obiekcie naszych westchnień nie zawsze robi się nam ciepło na sercu. Tylko czasem, gdy nasze serce ma rację. Prawdziwa miłość zawsze jest szczera. Mówimy sobie nawzajem wszystko. I o sekretach, i o problemach. Niektórzy nie potrafią tego zrozumieć. Takie osoby miłości nie doświadczyły nigdy w życiu i jej nie zrozumieją...

Chłopak cały czas myślał o niej. Nie potrafił oderwać od niej swoich myśli. Dlaczego uciekła? Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego nie ujawni prawdziwej siebie? Przecież na oczy sam widział, że ma uczucia. Nie żeby w to wątpił, ale jednak... Pragnął to udowodnić też innym, chciał, aby dziewczyna nie była odrzucona. Wreszcie, myśląc o tym usnął.
Następnego dnia ruszył bardzo powolnym krokiem do szkoły. Nie zwracał uwagi na nic. Dopiero, gdy podszedł pod salę i zerknął do środka. Siedziała tam, w kącie. Głowę miała spuszczoną w dół. Nie miała zamiaru spojrzeć nikomu w oczy. Wszyscy, których zauważył chłopak patrzeli na nią z satysfakcją. Cieszyli się z jej smutku. On tego nie pojmował. Każdy ma szansę na zmianę, trzeba po prostu umieć wybaczyć. Lekcja przebiegła normalnie. Nauczyciel raz tylko zwrócił uwagę na dziewczynę. Gdy sprawdzał obecność.


Nie potrafiła powstrzymać swoich łez. Nie potrafiła powstrzymać samej siebie. Płakała i  płakała, nie zważała na śmiech innych. Została sama, zupełnie sama na tym świecie. Nie ma nikogo, kto by ją pocieszył, powiedział dobre słowo. Ale ona uważała, że zasłużyła sobie na to. Przez te wszystkie lata krzyczała, nie potrafiła zrobić nic dobrego. Obwiniała siebie dosłownie za wszystko. W pewnym momencie w sali zrobiło się cicho. Uniosła głowę do góry, nauczyciel patrzał na nią wyczekująco. Powtórzył pytanie:
- Francesco, czy zaśpiewasz nam w końcu tę piosenkę, którą napisałaś?
Dziewczyna tylko poprosiła o szansę zaśpiewania jej jutro. Nie miała nawet siły śpiewać, a była to przecież jej największa pasja. Dotarło do niej. Już nawet śpiewanie jej nie uszczęśliwiało. Zmieniła się. Czy na dobre? Sama nie wiedziała. Po prostu przestała być zła, lecz inni tego nie zauważali.


~Następnego dnia~
Marco właśnie przekraczał próg szkoły. Przeszedł korytarzem, dotarł do swojej szafki i odłożył swoje rzeczy. Wtem usłyszał wspaniałą melodię graną na pianinie. Chciał się dowiedzieć, kto ją gra, więc ruszył sprawdzać wszystkie sale. Był tu i tam, ale nigdzie nie znalazł tajemniczej osoby grającej na pianinie. Wtedy do gry dołączył czysty, piękny głos. On już wiedział do kogo należy. Każdego wieczoru starał się odtworzyć w pamięci ten właśnie śpiew. Ruszył do sali skąd dobiegała wspaniała muzyka. Oparł się o framugę drzwi i słuchał z zapartym tchem. Była taka piękna... Melodia i oczywiście ona. Francesca. Wspaniale skomponowała ten utwór. Marco nie odezwał się ani jednym słowem. W pewnym momencie podszedł do drugiego keyboardu stojącego w kącie sali. I zaczął grać tę melodię, jakby znał ją od dziecka. Nie wiedział, skąd nagle umiał zagrać ten utwór. To była magia miłości, najpotężniejsza na Ziemi. Dziewczyna odwróciła się do niego, przestała grać, uśmiechnęła się. Dalej śpiewała, tym razem już pewniej, całym swoim sercem. Gdy ostatnia nuta piosenki się odezwała, chłopak zapytał:
- Naprawdę wspaniała. Po prostu brak słów, takie to było piękne.
- Na serio ci się podoba? Nie wiedziałam nawet, że ktoś powie do mnie coś miłego, a tym bardziej pochwali moją pracę...
- Mówiłem, jest wspaniała. Wiesz, z tymi miłymi słowami, to daj im czas. Jeśli dalej się będą tak zachowywać, nie wiedzą, co tracą.
Francesca spojrzała na niego swoimi oczami pełnymi iskierek i  rzuciła mu się na szyję. Gdy oderwali się od siebie, chłopak spojrzał na nią. Nachylił się i ją pocałował. Ta dwójka nie wiedziała, że ktoś ich obserwuje. Przyjaciele Marco. On stracił kumpli, a ona narobiła sobie jeszcze większych wrogów.
Śpiewała piosenkę, tym razem jakby weselszą wersję. Wtedy wszedł on. Zaczęła śpiewać w jego stronę. On się do niej uśmiechał. Zostali złączeni przez tą właśnie piosenkę. Tak, byli już razem. I nie przejmowali się opinią innych, przynajmniej na razie. Bo nie wiedzieli. Usłyszał trzask drzwi. Wszedł jego najlepszy przyjaciel i stanął za nim. Wtedy piosenka się skończyła, a dziewczyna zbiegła ze sceny i go przytuliła. Powiedziała, że musi iść na lekcje i szybko wybiegła z pomieszczenia.
- Marco musimy pogadać. - Usłyszał głos za swoimi plecami.
- Ale o czym?
- Jak to o czym!? Najpierw grasz dla niej, przytulasz naszego wroga, a potem jeszcze ją całujesz!? Tobie się w głowie poprzewracało!? Jeszcze najlepiej mi teraz powiedz, że jesteście razem, co!? - Wykrzyczał chłopakowi w twarz. Marco nie wiedział, skąd kumpel ma te informacje.
- Tak, owszem jesteśmy razem. Ale to moja decyzja. Nie rozumiesz, że ja ją kocham!? Nie rozumiesz, że każdy bez względu na wszystko ma szansę na zmianę!? Chyba nie! - Rzucił chłopak i zbierał się do wyjścia.
Począł szukać swojej ukochanej. Wyszedł na plac i usiadł obok niej na ławce. Spytał, czemu jest taka przygnębiona. Odpowiedziała, że słyszała rozmowę jego i jego byłego kumpla. Nie chciała, żeby cierpiał przez nią.
- Oj Fran... - Zaczął. Od bardzo dawna nikt tak do niej nie mówił. - Nie ważne, że już się nie przyjaźnimy. To była moja decyzja, tak? Wolę mieć ciebie, niż wielu tak naprawdę fałszywych przyjaciół. Bo ja cię kocham... - Powiedział i ją przytulił.
Byli nierozłączni. Ni przejmowali się opiniami innych, cieszyli się, że mają siebie. Inni po prostu nie wiedzą, co tracą... Nie wiedzą, jak wspaniałe osoby tracą.
Bo prawdziwa miłość trwa wiecznie. Dla prawdziwej miłości można zostawić wszystko. Prawdziwie zakochani zawsze znajdą drogę, by do siebie dotrzeć...
***
Nie wiem jak wy, ale ja mam wrażenie, że znowu mi się nie udał.
I mam wrażenie, że pierwsza część była lepsza.
No trudno:)
Liczę na szczere opinie i dużo komentarzy <333                                                      
Szczerze mówiąc, ten pomysł przyszedł mi do głowy gdy słuchałam tej muzyki (tam u góry xd)
A i nasza Kathleen Ferro doda bez kolejki, jak będzie mogła:)
Ti amo!
Lena Tavelli;*

6 komentarzy:

  1. Piękne jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie kłam!
    wyszedł Ci ;***
    Marcesca <3
    czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudeńko <33333
    Wiesz co? Ten OS tak bardzo mi się podobał że nie umiem dobrze opisać co o nim sądze, wiedz że bardzo, bardzo mi się podobał <3333
    Marcesca <33333
    Kocham teoje OS <3333
    Czakam na kolejny <333
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. mi się bardzo podobal szkoda ze się nie pogodzili z przyjaciolmi ale i yak był super
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!
    Tacy przyjaciele to nie przyjaciele!
    Nie jest beznadziejny
    Jest super
    Czekam na następnego
    Viola C.

    OdpowiedzUsuń