*OS ma jedną część*
Z dedykacją dla tych, którym nie skomentowałam rozdziału, bo byłam na feriach:)
Nieszczęśliwie zakochana. Był to zwrot chyba najlepiej określający jej uczucia. Kochała bez wzajemności. Próbowała się z tym pogodzić, ale na darmo. Za każdym razem, gdy obok niego przechodziła, serce biło szybciej i mocniej. Wręcz pragnęło wyskoczyć na wolność. Nie było dnia, gdy o nim nie pomyślała. Tak, o nim. Wysokim brunecie, w którego oczach można było utonąć. Nie spojrzał na nią nigdy. A nawet jak, to tylko przelotnie. Dla niej jednak było to coś znacznie więcej. Starała posyłać się w jego stronę uśmiech i marzyła, aby chłopak go odwzajemnić. Kryła się ze swoimi uczuciami. Jedyną osobą, która wiedziała o jej sekrecie była ona sama. Czasem miała ochotę wykrzyczeć, że go kocha. Ale za każdym razem powstrzymywała się. Powtarzała sobie, że każdy jej ruch jest wykonany właśnie dla niego. Przed zasłonięciem żaluzji wieczorem uśmiechała się w stronę jego domu wiedząc, że uśmiech jest przeznaczony dla niego. Bo wiedziała, gdzie on mieszka. Każdego ranka patrzała z rozmarzeniem, jak chłopak wstaje i je śniadanie. Gdy rozmawiały z przyjaciółkami o nim, starała się być obojętna. Ale naprawdę nie była.
Oto historia pewnej miłości
Wstałem rano i stwierdziłem, że dziś piątek. To dobrze, ostatni dzień tygodnia, nie trzeba się męczyć. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem anioła. No dobra, nie takiego prawdziwego. Tylko czarnowłosą piękność właśnie wstającą z łóżka. Trzeba będzie się dowiedzieć, co to za osóbka. Bardzo przypomina mi taką jedną... A, nie ważne. Po zrobieniu sobie śniadania ruszyłem do szkoły. Szukałem wzrokiem tej osoby, pięknej, naprawdę. Właśnie, Francesca. Tak było na imię bardzo podobnej dziewczynie do tej z domu obok. Znalazłem ją i uśmiechnąłem się. Początek nowej przyjaźni?
Narrator:
Minęły cztery tygodnie. Nie zbliżyli się do siebie, lecz nie byli też sobie obojętni.
Ona myślała o nim dużo. Wreszcie zaczął zwracać na nią uwagę. Myślała. Może coś z tego będzie? Postanowiła zrobić pierwszy krok. Porozmawiać. Planowała sobie to od dawna, ale nie miała odwagi. Była zbyt nieśmiała.
Pewnego zwykłego dnia wyruszyłem do szkoły. Wiedziałem, że dziś zdarzy się coś... Niesamowitego. To bardzo dziwne, ale tak mam. Potrafię wyczuć sytuacje. Poszedłem do sali tanecznej, bo dziwnym trafem zostawiłem tam wczoraj gitarę. Nie było jej tam, więc wybrałem się do sali muzycznej i zacząłem grać moją nową piosenkę. Opowiadała o moim dzieciństwie.
Od dziecka bowiem byłem oswajany z muzyką i tańcem. To mi zostało do dziś. Gdyby nie moja matka, nigdy bym nawet nie pomyślał o muzyce. To od niej na urodziny dostałem małą gitarę. I nauczyłem się grać.
Skończyłem i spojrzałem na zegarek. Spóźnię się na spotkanie z kumplami! Zebrałem wszystko i wybiegłem z sali. Nagle za sobą usłyszałem:
- Chyba ci coś wypadło.
Odwróciłem się i ujrzałem Francescę. Trzymała w ręku tekst i nuty do mojej piosenki.
- Dziękuję, gdyby nie ty, nigdy bym jej nie zagrał.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, ta chwila była taka magiczna. Wtem dziewczyna oprzytomniała i wybiegła. Pobiegłem za nią, sam nie wiem dlaczego. Przebiegała przez przejście dla pieszych. Wtedy spostrzegłem, jak potrąca ją samochód.
- Nieeeee!! - Miałem ochotę krzyczeć z całej siły.
Obudziłem się w dziwnej sali. Uff... To był tylko zły sen. Wstałem z tego dziwnego łóżka i ubrałem się w swoje rzeczy. Wyszedłem z sali, napotykałem ludzi mówiących 'O, pan Tavelli, jak miło'. Biegłem dalej, aż spotkałem Federico.
- Marco? Marco wrócił!
- No tak wróciłem z domu tak? Słuchaj...
Spojrzał na mnie w taki dziwny sposób.
- Marco, powiesz mi, który dzisiaj mamy?
- No jak to który? 14 kwietnia, poniedziałek. GDZIE JEST FRANCESCA?
- Tak jak myślałem. Marco, dziś jest 16 maja. Byłeś w śpiączce przez okrągły miesiąc. Francesca... Ona nie, nie żyje. Potrącił ją samochód.
~Sen okazał się prawdą~
***
Tak, wiem co sobie myślicie.
Elsa (dawniej Lena) znów napisała OS do bani i jeszcze taki krótki.
Przecież sama to wiem.
Ma ktoś pomysł na następnego OS?
Bo ja zero.
BRAK WENY!!
I OS w ogóle smutny mi nie wyszedł;c
Ti amo,
~~Elsa Tavelli
Super Os
OdpowiedzUsuńUbóstwiam
Uwielbiam
Kocham. <3
Smutam
OdpowiedzUsuńTo przywołało do mnie tyle emocji
Co mogę jeszcze napisać
Zapraszam do siebie
Czekam na następny
JEZU!
OdpowiedzUsuńJaki piękny, boski, fantastyczny !
Francesca umarła, ale i tak mi się podobało.
Jacy biedni !
Nie mogę!
Zabrakło mi słów.
Smutam ;CC
Płaczę ;C
Przepraszam . :C